| 
							Ciekawostki z 
							życia Alberta Einsteina 
							
								|  | Na aukcji w 2009 roku 
								njapopularniejsze zdjęcie Alberta Einsteina, to 
								z wystawionym językiem, z jego podpisem i 
								podarowane fotografowi, który je wykonał zostało 
								sprzedane za $75 000. Chociaż na taką cenę maił 
								ogromny wpływ podpis Einsteina, to trzeba 
								przyznać, że zdjęcie jest wyjątkowe. 
								Opublikowane w 1951 roku wywołało wiele 
								kontrowersji. Zarzucano Einsteinowi, że takie 
								zachowanie nie przystoi laureatowi nagrody 
								Nobla. Nazywano go nawet “trochę" szalonym 
								profesorem. Dla Einsteina pewno nie miało to 
								większego znaczenia, bo sam przecież powiedział:
								Zawsze 
								dręczyło mnie pytanie, czy to ja jestem szalony, 
								czy wszyscy inni? 
								 
									
									Wiecej na temat tego zdjecia czytaj poniżej |  
						Mały Albert Einstein zaczął mowić 
						stosunkowo bardzo poźno, a czytać nauczył się dopiero w 
						wieku dziewięciu lat I miał też w szkole kłopoty z 
						pisaniem. Podobnie jak wielu innych uczonych, Einstein 
						pochłonięty pracami naukowymi nie przywiązywał wielkiej 
						wagi do spraw życia codziennego. Tlumaczyl sobe,
						 po co na przykład 
						czyścić buty, gdy ciągle pada deszcz, lub nosić w tym 
						czasie kapelusz, kiedy schnie on o wiele wolniej niż 
						jego włosy?
 Einstein 
						nie zdal egzaminu na studia za pierwszym razem. A w 
						czasie studiow miał najniższą średnią w grupie. 
						Prześlizgiwał się z roku na rok i był jednym z 
						nielicznych, którym nie zaoferowano posady. Trzeba 
						jednak pamietac, ze na studaia zdawal majac dopiero 16 
						lat.
 
 Rok 1905 jest uznawany za Annus 
						Mirabilis, najlepszy w karierze naukowej Einsteina. To 
						właśnie wtedy powstały przełomowe prace naukowe: o 
						kwantowej teorii efektu fotoelektrycznego, o ruchach 
						Browna, o elektrodynamice ciał w ruchu, czyli szczególna 
						teorii względności, oraz słynna praca „Czy bezwładność 
						ciała zależy od zawartej w nim energii?”.
 
 Einstein 
						obliczył że w ciągu całego swojego życia wykorzystał 
						zaledwie 5 procent swojego mózgu. W jaki sposób on to 
						obliczył? Odpowiedź na to pytanie zabrał ze sobą do 
						grobu.
 
 Gdy 
						Einstein ogłosił ogólną teorię względności, New York 
						Times uznał to za wydarzenie tak niskiej rangi, że na 
						rozmowę przysłał do niego dziennikarza sportowego.
 
						Mimo wielokrotnych nominacji to nie 
						szczególna teoria względności przyniosła Einsteinowi 
						nagrodę Nobla. To najwyższe naukowe wyróżnienie Einstein 
						otrzymał dopiero kilka lat później za wyjaśnienie efektu 
						fotoelektrycznego. Uczony nigdy nie odebrał nagrody 
						osobiście i się nią nie chwalił. Wyglada na to, ze 
						gremium przyznajace nagrode moglo nie rozumiec o co 
						chodzi w Teorii Wzglednosci i nie docenilo jej wag 
						podobnie jak zrobil to New York Timesi.
 Einsein 
						znalazl sie wsrod ponad 5000 osob, ktore podpisaly w 
						owczesnych Niemczech petycje o zalegalizowanie 
						homoseksualizmu
 
 W 
						roku 1933, po ogłoszeniu przez rząd kanclerza Adolfa 
						Hitlera antysemickiej ustawy o urzędnikach państwowych, 
						która odbierała Żydom prawo do wykładania na niemieckich 
						uniwersytetach, Einstein opuścił Niemcy, a wkrótce potem 
						Europę. Przyjął pozycję w utworzonym w tym czasie 
						Institute for Advanced Studies w Princeton, gdzie 
						pracował do końca życia. Kiedy opuścił Niemcy w 1933 
						roku, naziści wyznaczyli nagrodę za jego głowę 20000 
						marek ($5000).
 
						Na pytanie 9-letniego syna czym się 
						wsławił w nauce, Albert Einstein odpowiedział: "Gdy 
						ślepy żuczek pełznie po powierzchni kuli, nie zauważa, 
						że jego droga jest zakrzywiona. Mnie szczęśliwie udało 
						się to zauważyć." 
						Zapytany kiedyś: - Czy to prawda że 
						teorię względności rozumie tylko dwóch ludzi? – 
						odpowiedział (a raczej zapytał): "A kto jest drugi ? Z 
						przyjemnością go poznam "
 Opublikował 
						ponad 450 prac, w tym ponad 300 naukowych.
 
 W 
						testamencie wszystkie swoje listy, rękopisy i prawa 
						autorskie przekazał Uniwersytetowi Hebrajskiemu.
 
						Mózg Einsteina ważył 1230 g, czyli mniej 
						niż średnia waga mózgu mężczyzny. 
						Mimo, ze Einstein byl pacyfista, w 
						trakcie II Wojny Swiatowej napisal list do prezydenta 
						Roosevelta, w ktorym przekonywal go, ze Stany 
						Zjednoczone, musza zbudowac bombe atomomowa, zanim 
						zrobia to Niemcy
 Albert 
						Einstein przez większość swego życia był wegetarianinem 
						I propagowal wegetarianizm, niekiedy jednak robił w 
						diecie wyjątki.
 
 Ocenia 
						się, że IQ Alberta Einsteina wynosiło “jedynie” 160. 
						Jest to mało wiarygodne ze względu na znaczną różnice 
						ocen, gdyż są żrodła, które podają że jego IQ było 
						powyżej 200.
 
						Unikal noszenia skarpet. Albert Einstein 
						stracił cierpliwość do tej odzieży już w młodości. Nie 
						wiadomo z jakiego powodu wszystkie skarpetki zawsze szybko 
						stawały się dziurawe, co doprowadzało uczonego do 
						wielkej frustracji. 
						Był namiętnym palaczem. W młodości palił 
						przeważnie cygara, zresztą liche. Potem zaczął palić 
						fajkę i bardzo się do niej przywiązał. Podobno nie 
						wypuścił jej z rąk nawet wtedy, gdy pewnego razu 
						wywróciła się jego żaglówka i wpadł do wody. Wśród 
						licznych, także dziwacznych, wyróżnień i honorów 
						Einsteina znalazło się dożywotnie członkostwo Klubu 
						Palaczy Fajek w Montrealu. Przyjmując to wyróżnienie, 
						Einstein powiedział: "Palenie fajki zapewnia spokojny i 
						obiektywny osąd spraw ludzkich."
 Imponująco 
						rozwichrzona aureola siwych włosów wokół głowy Einsteina 
						wcale nie była wynikiem przypadku lub profesorskiego 
						roztargnienia - lecz wprost przeciwnie - była jak 
						najstaranniej obmyślonym i pielęgnowanym przez częste 
						strzyżenie i codzienne czesanie autorskim dziełem pewnej 
						konkretnej osoby, a mianowicie wieloletniej przyjaciółki 
						Einsteina, Johanny Fantovej, kronikarki ostatnich lat 
						jego życia w Princeton.
 
						 
						Państwo Izrael ofiarowało mu 
						obywatelstwo krótko po swoim powstaniu (Einstein je 
						przyjął, lecz nigdy tam nie pojechał). 
						Einstein uważał, że jego najlepsze 
						pomysły przychodziły mu podczas porannego golenia.
 Albert 
						Einstein miał ogromne trudności z zapamiętywanie dat, 
						imion, oraz jakichkolwiek numerów.
 
						W roku1999 został nazwany przez magazyn 
						"Time" człowiekiem wieku. 
						Przyjechał w 1923 roku do Kopenhagi na 
						spotkanie z Bohrem. Uczeni po spotkaniu się na stacji 
						kolejowej wsiedli do tramwaju, ale zatopieni w rozmowie 
						zapomnieli wysiąść na właściwym przystanku. Wsiedli więc 
						w tramwaj jadący w przeciwnym kierunku, ale znów 
						pojechali za daleko. Historia powtórzyła się jeszcze 
						kilkakrotnie, zanim wreszcie wysiedli na właściwym 
						przystanku. Chodź brzmi to nieprawdopodobnie, tak w 
						rzeczywistości było. 
 Einstein 
						umarł 18 kwietnia 1955 roku. Fantova, jego wierna 
						przyjaciółka i kronikarka, nie była, niestety, wtedy 
						przy nim. Niestety, bowiem umierając w szpitalu w 
						Princeton, mówił Einstein o czymś spokojnie i długo 
						nocnej pielęgniarce. Ona trzymała go za rękę i słuchała 
						z cierpliwą uwagą i łagodnością dobrej Samarytanki. 
						Ponieważ on mówił po niemiecku, a ona niemieckiego nie 
						znała, nikt nie wie, co i do kogo mówił Einstein w 
						ostatnich minutach swego życia.
 
						Przed kremacją ciała Einsteina, patolog 
						ze szpitala Princeton, bez zezwolenia rodziny zmarłego, 
						wyjął mózg w celach zbadania tajemnicy geniuszu Alberta 
						Einsteina.
 Płat 
						ciemieniowy w mózgu Einsteina maił o 15% większy rozmiar 
						niż u przeciętnego człowieka
 
						Oczy Einsteina spoczywają w skrytce 
						bakowej w Nowym Jorku 
						Był przez całe życie żydem, jednak 
						wielokrotnie twierdził, że nie wierzy w Boga Osobowego. 
						Prawdopodobnie był leworęczny. 
						Zycie prywatne Einsteina nie jest 
						oceniane zbyt pozytywnie. Dennis Overbye, autor książki 
						„Einstein in Love”. Z biografii, będącej zwieńczeniem 
						dziesięcioletnich poszukiwań, pisze ze Einstein w życiu 
						prywatnym był przede wszystkim: niewierny, 
						nieodpowiedzialny, niedojrzały. Ale Jako odkrywca 
						Einstein nie miał sobie równych.
 Nauka 
						była dla niego wszystkim. Ucieczką od chaosu 
						codzienności, ostoją, oazą imperatywem. Sam geniusz miał 
						do siebie duży dystans. Swoje największe odkrycie 
						komentował: „Dlaczego właśnie ja sformułowałem zasadę 
						względności? Ile razy zadaję sobie to pytanie wydaje mi 
						się, że przyczyna jest następująca: Normalny dorosły 
						człowiek w ogóle nie rozmyśla nad problemami czasu i 
						przestrzeni. W jego mniemaniu przemyślał to już w 
						dzieciństwie. Ja jednak rozwijałem się intelektualnie 
						tak wolno, że czas i przestrzeń zajmowały moje myśli 
						nawet wtedy, gdy stałem się już dorosły”.
 
 Jego 
						pierwszą żoną była Mileva Marić. Poznali się na 
						prestiżowej politechnice, znanej dziś jako Szwajcarski 
						Instytut Technologiczny (ETH). Od wiosny 1899 roku byli 
						nierozłączni. Całe noce dyskutowali o fizyce. Z czego 
						nie byla zadowolona matka Einsteina.
 
 W 
						1902 r. w rodzinnym domu Milevy w Nowym Sadzie urodziła 
						się dziewczynka o imieniu Lieserl. Einstein nigdy nie 
						zobaczył córki. Jego ojcostwo wyszło na jaw przeszło 30 
						lat po jego śmierci, kiedy wydawca Robert Schulmann – 
						zasłyszawszy o miłosnej korespondencji, przechowywanej 
						przez mieszkającą w Kalifornii rodzinę uczonego – po 
						nitce do kłębka trafił na sejf bankowy z czterystoma 
						listami, wśród których znajdowały się listy Alberta do 
						Milevy. Do tej pory nie wiadomo, co stało się z 
						dzieckiem. Prawdopodobnie dziewczynka zmarła na 
						szkarlatynę albo została oddana do adopcji.
 
 Rok 
						po ślubie Einstein i Milevy urodził się syn Hans Albert. 
						Wiele lat później zdobył światową sławę w dziedzinie 
						inżynierii hydraulicznej. Drugi syn naukowca na świat 
						przyszedł w 1910 roku. Cierpiał na schizofrenię.
 
 Einstein 
						i Mileva rozwiedli się w 1919 r. Przed sądem słynny 
						naukowiec przyznał się do cudzołóstwa. Kilka miesięcy 
						później poślubił Elsę Löwenthal. Wcześniej jednak wyznał 
						swojej drugiej żonie, że … właściwie wolałby ożenić się 
						z jej dwudziestoletnią córką!
 
 Druga 
						żona Einsteina lubiła brylować w towarzystwie. Nie 
						zawsze jej to wychodziło. Podobno pewnego razu na 
						przyjęciu Elsa zjadła dekorację kwiatową, gdyz pomyliła 
						ją z sałatką.
 
 Maria 
						Skłodowska-Curie, która kilka lat po śmierci męża 
						zakochała się w jego byłym studencie, Paulu Langevinie. 
						Ponieważ Paul miał żonę, w prasie rozpętała się 
						prawdziwa nagonka na noblistkę, porównywalna do tego, co 
						dziś wyprawiają tabloidy. Media nagle zauważyły, że nie 
						jest Francuzką, tylko cudzoziemką, i zaszczuły ją do 
						tego stopnia, że na jakiś czas musiała uciec z własnego 
						domu. Kiedy okazało się, że dostanie drugą Nagrodę 
						Nobla, koledzy radzili jej, żeby nie jechała do 
						Sztokholmu i odebrała nagrodę po cichu. Skłodowska-Curie 
						zdecydowała się jednak pokazać publicznie – i dobrze 
						zrobiła. Otrzymała wsparcie nie tylko od szwedzkich 
						feministek, ale też od uczonych z całego świata. Również 
						od profesora Einsteina.
 
						Alberta Einsteina nazywano „świeckim 
						świętym”, ale prywatnie Albert Einstein bynajmniej 
						święty nie był. Porzucił córeczkę, a żonę poniżał, 
						znęcając się nad nią psychicznie i fizycznie. I czuł, że 
						jako geniusz zwyczajnie może sobie na to pozwolić. 
						Einstein w czasie trwania pierwszego 
						małżeństwa bardziej niż żoną zajęty był kuzynką Elsą, 
						którą potem poślubił. Poza tym miał około tuzina 
						kochanek i nieślubną córkę. Anegdoty głoszą, że był na 
						tyle czarującym facetem, że spodobał się nawet Marilyn 
						Monroe.
 Druga 
						żona Einsteina tolerowała liczne romanse męża. Jedną z 
						kochanek Einsteina zatrudniła nawet jako sekretarkę.
 
 Nadal 
						nie wiadomo, czy to właśnie Einstein był jednym autorem 
						swoich słynnych prac. Kontrowersje rozgorzały po 
						opublikowaniu listów Alberta do pierwszej żony. Naukowcy 
						zgadzają się co do tego, że Einstein podziwiał 
						inteligencję Milevy. Wiadomo także, że w liście do niej 
						z 1901 roku zawarł dość znaczące zdanie: „Ależ będę 
						szczęśliwy i dumny, kiedy będziemy razem i będziemy 
						mogli uwieńczyć sukcesem nasze prace nad względnością 
						ruchu”. Podobnych cytatów jest wiele. Część badaczy 
						widzi w nich dowód na naukową współpracę małżonków.
 
 Kontrowersji 
						w sprawie autorstwa prac naukowych z 1905 roku jest 
						więcej. Autor eseju biograficznego pod tytułem „Ms. 
						Einstein” Evan Harris Walker dotarł do prasowej 
						informacji, opublikowanej w 1956 roku (czyli zaledwie 
						rok po śmierci Einsteina). Wynika z niej, że fizyk Abram 
						Joffe – będąc młodym asystentem Wilhelma Roentgena, 
						członka rady wydawniczej prestiżowego czasopisma 
						„Annalen der Physik” – miał okazję widzieć złożony do 
						druku rękopis szczególnej teorii względności. Pamięta, 
						że był on podpisany Einstein-Marity. Marity jest zaś 
						węgierską formą nazwiska Marić! Mileva używała go 
						jedynie w oficjalnych dokumentach
 
 Zdaniem 
						prof. Umberto Bartocciego z Uniwersytetu w Perugii 
						najsłynniejszy wzór fizyczny świata E=mc2 nie jest 
						autorskim odkryciem Einsteina. Noblista opublikował go w 
						roku 1905 w 
						pracy „Czy bezwładność ciała zależy od zawartej w 
						nim energii?”. Jednak już 2 lata wcześniej formułę tę 
						podał Olinto De Pretto, przemysłowiec i samouk z Wenecji 
						Euganejskiej.
 
 Nie 
						ma dowodów, które potwierdzają, że Einstein znał pracę 
						Olinto De Pretto. Wiadomo jednak, że Einstein doskonale 
						znał język włoski i zamieszczał w magazynie „Annalen der 
						Physik” recenzje ukazujących się po włosku artykułów 
						naukowych z zakresu fizyki. Zdaniem prof. Bartocciego 
						artykuł włoskiego samouka nie mógł więc ujść jego 
						uwadze.
 
 Autorem 
						słynnego zdjęcia z językiem był fotograf agencji UPI 
						(United Press International) Arthur Sasse jeden z 
						kilkudziesięciu fotografów, którzy znaleźli się na 72 
						urodzinach Eisteina na Uniwersytecie Princeton w New 
						Jersey 14 marca 1951 roku. Zawdzięczał to swojej 
						upartości prosząc Eisteina o uśmiech, kiedy ten był już 
						w samochodzie razem z byłym dyrektorem Instytutu Studiów 
						Zaawansowanych Frankiem Aydelotte i jego żoną. Uczony 
						wystawił język zamiast uśmiechu. Inni fotografowie nie 
						zdażyli. Sam fizyk zdecydował się je wykadrować i 
						wysyłał swoim znajomym jako pocztówkę. Zamówił też 
						dziewięć odbitek, z których jedną opatrzył autografem i 
						podarował autorowi zdjęcia. Poniżej zdjęcie oryginalne.
 
 
  
							Ostatnie 
						slowa Einstein wypowiedzial po nimiecku. Niestety, bylo 
						to w obecnosci opiekunki, ktora nie rozumiala tego 
						jezyka. 
 
 
 
 W 
						pewnym okresie życia, gdy sławny uczony regularnie 
						prowadził zajęcia na uczelni, jeden z jego studentów ze 
						zdziwieniem stwierdził:
 – Panie profesorze, pytania na tegorocznym egzaminie 
						były takie same jak w latach poprzednich!
 – To prawda – powiedział Einstein – lecz w tym roku 
						odpowiedzi są inne.
 
						Einstein, kiedy był studentem, nie był 
						zbyt lubiany przez profesorów. Pewnego razu jeden z nich 
						zwrócił się drwiąco do niego:– Jak pan sądzi, czy skutek może wyprzedzać przyczynę?
 – Może – odparł Einstein – na przykład taczki popychane 
						przez człowieka.
 
						Pewnego razu Einstein odwiedzając 
						fryzjera spotkał małego chłopca. Chłopiec płakał. 
						Einstein zapytał chłopca, dlaczego płacze. Ten 
						stwierdził, iż zgubił pieniądze i nie może skorzystać z 
						usług fryzjera. Naukowiec postanowił dać chłopcu 
						pieniądze, aby ten mógł się ostrzyc. Chłopak popatrzył 
						przez chwilę na naukowca, a w szczególności na jego 
						długie, rozczochrane włosy (które były właściwie 
						„wizytówką” Einsteina) i powiedział:– Nie dziękuję, 
						niech pan sobie zatrzyma pieniądze, panu są one bardziej 
						potrzebne niż mnie.
 
						Na jednym z ekskluzywnych party z 
						udziałem znanych osobistości, Marilyn Monroe zadała 
						Einsteinowi pytanie:– Jak pan sądzi, profesorze, czy nie powinniśmy razem 
						spłodzić dziecka? Miałoby moją urodę, a pański rozum.
 – Obawiam się, droga pani, że mogłoby być odwrotnie… – 
						odpowiedział słynny uczony
 
 Einstein 
						nie potrafił bez pomocy drugiej osoby wypełnić 
						deklaracji podatkowej.
 – To jest zbyt skomplikowane dla matematyka – mawiał – 
						do tego trzeba być filozofem.
 
						Do Einsteina przychodziła regularnie 
						córeczka sąsiadów. Żona uczonego spytała go kiedyś czy 
						nie żal mu tracić swego cennego czasu dla takiej 
						smarkuli. Einstein odpowiedział poważnie: – Ależ ja wcale nie tracę czasu. Bardzo lubię miodowe 
						cukierki. Ona mi je stale przynosi, a ja jej za to 
						rozwiązuję zadania z rachunków.
 
 Einsteinowi 
						zdarzyło się, że nie mógł znaleźć okularów. Odnalazła mu 
						je dziewczynka.
 – Dziękuję Ci moje dziecko, jak się nazywasz?
 – Klara Einstein, tatusiu.
 
						Spotkawszy przyjaciela Einstein 
						powiedział: – Niech pan przyjdzie jutro do nas na obiad. Będzie 
						profesor Smithson...
 – Ależ profesorze, przecież Smithson to właśnie ja!
 – Nic nie szkodzi, niech pan przyjdzie.
 
						W początkach naukowej kariery Alberta 
						Einsteina pewien dziennikarz spytał panią Einstein, co 
						myśli o swoim mężu.– Mój mąż to geniusz! On umie robić absolutnie wszystko, 
						z wyjątkiem pieniędzy.
 
						Einstein powiedział kiedys: - Ciężko jest wykładać na koedukacyjnych uczelniach. W 
						czasie wykładów studenci zajęci są przede wszystkim 
						podziwianiem urody swoich koleżanek, w niewielkim 
						stopniu słuchając nauczyciela... Najlepiej byłoby, aby 
						całą energię poświęcali na tym, co mam im do powiedzenia 
						i zapomnieli o kobietach". Po czym dodał: "Z drugiej 
						strony, tacy faceci nie byliby godni, aby ich uczyć....
 
 Pewnego 
						dnia Albert Einstein odwiedził innego wielkiego naukowca 
						Thomasa Alva Edisona. Ten poskarżył mu się, iż nie może 
						znaleźć dla siebie odpowiedniego asystenta. Odpowiedni 
						asystent powinien rozwiązać test przygotowany przez 
						Edisona. Einstein poprosił o owy test. Pierwsze pytanie 
						brzmiało: - Ile mil jest z Nowego Jorku do Chicago?
 Einstein odpowiedział:
 - Trzeba by było zajrzeć do rozkładu jazdy.
 Kolejne pytanie brzmiało:
 - Jaki jest skład 
						stali nierdzewnej?
 Einstein odpowiedział:
 - To można znaleźć w podręczniku do metalurgii.
 W podobny sposób odpowiadał na inne pytania. W końcu 
						stwierdził:
 - Nie potrzebuję czekać na twoją odmowę, wycofam swoją 
						kandydaturę na asystenta dobrowolnie.
 
						W 1925 roku Albert Einstein przebywał w 
						Brazylii. Za Cicerone w Rio de Janeiro służył mu 
						człowiek drobny, ale ważny - przewodniczący lokalnej 
						Akademii Nauk. Co jakiś czas wyszarpuje z kieszeni 
						garnituru notes i coś energicznie notuje. Po kolejnej 
						powtórce sceny Einstein grzecznie pyta, co też gospodarz 
						tak dzielnie zapisuje.- Ach, wie pan, gdy mi przychodzi do głowy jakaś idea, 
						zapisuję ją, bo obawiam się, że ją zapomnę.
 A na to Einstein:
 
 Albert 
						Einstein przyjaźnił się ze słynnym pianistą, Arturem 
						Schnablem, który mu nieraz akompaniował do gry na 
						skrzypcach. Pewnego razu wykonywali razem jakąś trudną 
						sonatę Mozarta. Einstein miejscami fałszował, na co 
						Schnabel kilkakrotnie zwracał mu uwagę. W końcu stracił 
						cierpliwość.
 - Ależ nie tak, Albercie! – zawołał, waląc pięścią w 
						klawisze - To idzie tak - raz, dwa, trzy, raz, dwa, 
						trzy. Na miłość boską, czy ty nie potrafisz liczyć?
 
						Albert Einstein chętnie oglądał filmy 
						Chaplina i wielką sympatią obdarzał komiczną postać 
						mistrza ekranu. Kiedyś napisał do Chaplina:Żona Einsteina zapytana, czy rozumie teorię 
						względności, odpowiedziała:- Podziwiam pańską sztukę. Film "Gorączka złota" jest 
						zrozumiały na całym świecie, a Pan sam będzie sławnym 
						człowiekiem.
 Na to Chaplin odpisał uczonemu:
 - Ja Pana jeszcze bardziej podziwiam. Pańskiej teorii 
						względności nikt na świecie nie rozumie, niemniej jest 
						Pan sławnym człowiekiem.
 
 Na 
						innym przyjęciu w Ameryce na którym przebywał Einstein, 
						Pani domu chcąc się pochwalić wiedzą z astronomii 
						wskazała na obiekt na niebie mówiąc:
 - To jest Wenus, poznaję ją, bo zawsze lśni jak piękna 
						kobieta.
 - Przykro mi - odpowiedział Einstein - Ale planeta, 
						którą pani pokazuje, to Jowisz.
 - Ach, panie profesorze, pan jest naprawdę niezwykły, z 
						tak olbrzymiej odległości potrafi pan rozpoznać płeć 
						planety!
 
 Kiedyś 
						zapytano Einsteina, gdzie znajduje sie jego 
						laboratorium. Wielki uczony uśmiechnął sie, wyjął 
						wieczne pióro z kieszeni i powiedział:
 - Tutaj.
 
 Na 
						Uniwersytecie w Princeton po terenie miasteczka 
						uniwersyteckiego kursował autobus, a jego trasę 
						poprowadzono celowo tak, by jeden z przystanków wypadał 
						tuż przy domu Einsteina. Einstein był kiepskim kierowcą. 
						Często zdarzało mu się zabłądzić wśród uliczek 
						Princeton. Wtedy zostawiał samochód tam, gdzie stanął i 
						szedł na posterunek policji, prosząc by odstawiono go do 
						domu. Autobus miał rozwiązać te problemy. Nie rozwiązał. 
						Często widywano w nim Einsteina dyskutującego z Kurtem 
						Gödlem. Obaj panowie notorycznie jeździli wokół 
						Princeton.
 
 Lekarze 
						zabronili Einsteinowi palenia, ale uczony nie potrafił 
						sie wyrzec tego nałogu.
 - Która to z kolei dziś fajka? - pyta stroskana zona.
 - Pierwsza.
 - Jak to pierwsza? Przecież przed chwila widziałam...
 - No, wiec druga.
 - Wykluczone. Co najmniej czwarta - nie daje za wygrana 
						zona.
 - Ależ moja droga - śmieje sie Einstein. - Przecież mi 
						nie wmówisz, ze jesteś w matematyce mocniejsza ode mnie.
 - Nie. Ale znam mojego męża i wiem, że można mu ufać.
 
 Poniższa anegdota nie powinna się tu znaleźć z wilu 
						względów. Po pierwsze Albert Einstein wielokrotnie 
						wypowiadał się że nie wierzy w Boga. Nawet argument że 
						jako student mógł jeszcze być wierzączm obała jedna z 
						jego autentycznych wypowiedzi: “Koncepcja osobowego Boga 
						jest mi zupełnie obca i uważam ją wręcz za naiwną. 
						Doszedłem – będąc dzieckiem całkowicie niereligijnych 
						(żydowskich) rodziców – do głębokiej religijności, która 
						jednak miała swój nagły koniec w wieku lat dwunastu.”
						Po drugie nie mowi nic o tozsamosci owego studenta, a o 
						tym , ze byl nim Einstein dopowada ten, kto by chcial 
						aby tak bylo. Po trzecie jest tak nieudolnie 
						sfrmulowana, ze juz na samym poczatku mozna sie domyslic 
						do czego zmierza. Najgorsza jest w nim narracja, ktora 
						sprawia ze po przecztaniu calosci mozna sie rzeczwiście osunac na 
						krzeslo. Publikowana jest raczej jako ciekawostka.
 
 
 
						
						
 
 
 
 |